Czytamy emocjami. Lubimy, by autor był symbolem. Kiedy przed oczami pojawiają nam się szczególne nazwiska - wówczas bezwiednie włącza się zatrzask w głowie uwalniający współczucie i współodczuwanie. Czytając poezję Hölderlina, ze zdumieniem odkrywamy jego hymny zachwytu nad światem i zastanawiamy się - czy tak mogła pisać osoba obłąkana?... Czytamy Sylvię Plath przez pryzmat jej samobójstwa, a Poświatowską przez jej chorobę i wczesną śmierć... Sylvia Plath - młoda i piękna, która mogła żyć, ale nie potrafiła... Halina Poświatowska, która chciała żyć (jakże chciała!), ale musiała walczyć o każdy oddech...
"Opowieść dla przyjaciela" jest jedną z tych książek, którą czyta się emocjami...
Po udanej operacji serca przeprowadzonej w Stanach Zjednoczonych poetka zdecydowała się pozostać jakiś czas i podjąć tutaj studia. Nie wróciła do Polski od razu - zaskoczyła wszystkich, którzy oczekiwali, że właśnie wróci - położy się do łóżka, powoli będzie nabierać sił i powracać do zdrowia. Nie dała sobie tego luksusu i rozumiała, że nigdy podobna okazja się nie powtórzy... Rzuciła się w wir tytanicznej pracy. Chciała od razu nadrobić cały stracony czas.
Oczywiście nie miała zbytnio w tym okresie głowy ani serca (!) dla swoich utworów. Zbyła także prośbę wydawnictwa, którą listownie przekazała jej matka, z propozycją spisania wspomnień dotyczących choroby, wyjazdu za granicę i samej operacji. Nie chciała wtedy nawet o tym słyszeć, miała zupełnie inne plany...
Zrealizowała je. Nawet się nie domyślamy ile wysiłku i nieprzespanych nocy kosztowało ją wyuczenie w kilka miesięcy języka - i to w takim zakresie, że od razu po egzaminach wstępnych otrzymała stypendium; tylko dzięki temu mogła studiować. Czteroletni program zrealizowała w dwa lata. Pierwszy rok ukończyła z wyróżnieniem. Potem nagle zmieniła plany i wróciła do Polski. Studia ukończyła na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie od razu otrzymała propozycję pracy.
Operacja serca przedłużyła jej życie. Los podarował jej dziewięć lat. Wreszcie żyła jak chciała. Intensywnie.
Przyszło jej za to zapłacić, w końcu choroba znowu przykuła ją do łóżka...
Złożona niemocą, słaba i cierpiąca napisała książkę - "Opowieść dla przyjaciela", którą zadedykowała Ireneuszowi Morawskiemu, swemu przyjacielowi, który po jej powrocie ze Stanów zerwał z nią kontakt. Dlaczego? Łatwo się domyślić czytając tę chwytającą za serce książkę...
W końcu Poświatowska napisała swoje wspomnienia...
Z pewnością zdawała sobie sprawę jaki ból sprawi adresatowi czytanie tego wyznania nie-miłości...